Tym razem przedstawiam Wam pierwszą króliczkę jaka została przeze mnie uszyta w stylu Maileg. Została ochrzczona roboczym imieniem Lolita, które wymyśliła dla niej moja kuzynka.
Lolitę uszyłam ok. miesiąc temu, jednak dopiero dzisiaj ją Wam prezentują, bo jest to upominek dla pięcioletniej Mayi, która razem ze swoją mamą (moją dobrą znajomymą) mieszka w USA. Kilka dni temu po latach odwiedziły mnie one i teraz któliczka trafiła w ręce małej rozrabiary.
Jako, że Maya tańczy w balecie i podobno nawet na co dzień po domu paraduje w spódniczkach baletnicy, to postanowiłam przygotować dla niej upominek w tego typu klimatach. Padło na to, że powstanie którliczka w stylu Maileg w wersji baletnicy. A wszystko przez to, że zauroczyły mnie króliki Maileg i z pierwszego uszytego przeze mnie (czyli Teodora) byłam mega dumna.
W przypadku tej króliczki nie szyłam osobno bluzki czy całej sukienki. Robiąc wykrój tułowia postanowiłam już tutaj połączyć materiały tak, żeby po uszyciu króliczka wyglądała jakby miała na sobie opiętą bluzkę lub body. Żeby ukryć szew łączący karmelową bawełnę z różową bawełną w kropeczki w miejscu gdzie przebiega przyszyłam koronkową tasiemkę. Taką samą tasiemkę przewiązałam pod uszami tworząc jednocześnie opaskę króliczki.
Króliczka otrzymała także zalotne rumieńce.
Spódniczka baletnicy powstała metodą TUTU czyli bez szycia na maszynie, a efekt przeszedł moje oczekiwania - fajnie odstaje, daje wrażenie wielowarstwowości. Postanowiła wymieszać paski białego tiulu z czarnym tiulem. Dzięki połączeniu dwóch kolorów spódniczka jest ciekawsza. Pas obszyłam tą samą koronkową tasiemką co w przypadku góry "bluzki". Obszywając pas jednocześnie przyszyłam spódniczkę do tułowia króliczki.
Tradycyjny wykrój nóg królików w stylu Maileg dla baletnicy zmieniłam już na samym początku szycia. Zakończyłam je w sposób charakterystyczna dla ułożenia nóg tańczącej baletnicy. Baletki powstały też w wyniku połączenia karmelowej bawełny i różowej bawełny w kropeczki jeszcze w trakcie robienia wykroju nóg. Tasiemki tworzące wiązanie balerin to ostatni element jaki doszedł przy wykańczaniu Lolity.
Nie mogłam się oprzeć przed zrobieniem mini sesji zdjęciowej uroczej parze królików.
No ja za każdym razem jak próbuję uszyć takie "zabawki" to mi wychodzą laleczki voodoo ;p
OdpowiedzUsuńOj tam! Laleczki voodoo też fajne :)
UsuńPiękna z nich para :) Siadam czasami do maszyny, ale żeby takie cudaśne króliczki szyć to nieeee, nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Marta
Dziękuję :) U mnie dzieci dookoła coraz więcej, a szycie zabawek to dla mnie frajda :) Także nie zwlekam tylko szyję :)
Usuńurocza
OdpowiedzUsuńWow cudowności ! :) Zostaje na dłużej, dziękuje za udział w Candy :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zostajesz :) I witam u siebie :)
UsuńJakie piekne!!! Bardzo mi się podobają :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dżasta :)
Dzięki Dżasta :)
UsuńUrocza ;)!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuń