Nie mogę doczekać się wiosny!!! Zimo idź precz! Szczególnie taka zimo, jak przez większość czasu - szara, bura, deszczowa i depresyjna! Tego typu myśli chodzą mi po głowie od połowy października. Znalazłam sposób na wiosnę w domu: TULIPANY Z BAWEŁNY! Całoroczne, kolorowe i niewiędnące!
Uszyłam ich już mnóstwo. Bukiety składające się z 8 lub 10 tulipanów wyglądają bosko. Obdarowuję nimi kogo się da! Okazje są do tego różne: urodziny, imieniny, dzień babci (podejrzewam, że świetnie sprawdzą się także w dniu matki), podziękowania, gratulacje, narodziny dziecka i dla babci, która właśnie nią została. No i bez okazji oczywiście też! Każdy obdarowany zadowolony :)
Tulipany jednolite, w groszki, kropeczki, krateczkę, paseczki, czy kwiatuszki - do wyboru do koloru (dosłownie ;) ) Urocze są zarówno bukiety w określonej barwie (choć z mieszanych materiałów), bukiety dwukolorowe czy różnokolorowe - co kto sobie życzy!
Tutaj na zdjęciu moja kocurzyca! A obok niej pierwsze tulipany, które wyszyły spod mojej ręki (te, które teraz powstają są o wiele bardziej precyzyjne i ładniej wykończone). Ich szycie to mozolna praca - szczególnie w przypadku wypychania łodyżek (bo to zajmuje najwięcej czasu). Reszta to już czysta frajda tworzenia.
Bawełniane tulipany świetnie sprawdzą się w ciemnych wnętrzach, gdzie żywe kwiaty giną śmiercią naturalną spowodowaną brakiem słońca (tak dzieje się w mojej sypialni). A co gdy się znudzą? Chowamy do szafy. A gdy za nimi zatęsknimy wyciągamy je z powrotem. Prawda, że proste? A jak się zakurzą, to najnormalniej w świecie pierzemy je!
Jaki bukiet tulipanów najchętniej zobaczylibyście u siebie w domu?