Dziś krótki powrót do minionych świąt. Po raz pierwszy z małym bobasem w tle - z moja kochaną bratanicą. Ma ona 3 miesiące i w te pierwsze swoje święta dostała od ciotki słonia z szeleszczącym uszkiem. Jak na razie jest to jak dla mnie najbardziej pozytywny ze słoników, które uszyłam :) I największy!
O jej tacie też nie zapomniałam. Jako, że podróżuje teraz dużo zarabiając na przyszłe zachcianki swojej małej księżniczki, to do prezentu z jego listy życzeń dorzuciłam coś od siebie - poduszkę podróżną. Po raz pierwszy z morskim motywem. Może wygląda jak dla dzieci, ale mojego brata na prawdę ucieszyła i rozbawiła.
Prawda, że w nieskomplikowany sposób można najbliższym zrobić przyjemny i miły upominek?
Prawda, że w nieskomplikowany sposób można najbliższym zrobić przyjemny i miły upominek?
Słoń z szeleszczącym uszkiem eh.... można go miziać po tym uszku a on z zadowoleniem będzie szeleścił nam miło ;)))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i wykonanie :)
Pozdrawiam
A.
Śliczny słonik - bardzo radosny i na pewno milusiński ;)
OdpowiedzUsuńSłonik jest cudowny i jest w pięknych kolorkach :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAleż świetny ten słonik:) Baaardzo mi się podoba:) Buziaczki!
OdpowiedzUsuńKochana tyle się u Ciebie dzieje i wszystko takie piękne,radosne i pozytywne że po wizycie u Ciebie aż chce się znowu szyć : )Słoń jest super a Ty jesteś super ciocią : )Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń