Na blogu ponownie rozgościła się jedna z przedstawicielek królików w stylu Maileg. To urocza baletnica Marcelina nosząca takie samo imię jak jej mała właścicielka.
Króliczka powstała po bardzo długiej przerwie w szyciu tych uroczych zabawek. Ale powroty bywają bardzo fajne i tak też było tym razem.
Spontaniczne zamówienie "na już" oraz zmiana planów szyciowych - tak oto w pewne czwartkowe popołudnie powstała ona. Choć od tych chudzielców już się odzwyczaiłam, bo swego czasu ich miejsce zajęły grubaśne tildy, to efekt końcowy oko cieszy. Zgrabna baletnica w bardzo energetycznych barwach.
Marcelina ma ok 50 cm wysokości.
Na noce ma maszynowo wyszyte imię.
Takie powroty do przeszłości to ja lubię ;)
wesolutka:)
OdpowiedzUsuńPiekna :))) Kolorowa idealna na lato :))) I jaki Sliczny lisek masz :)) Pozdrawiam Cie cieplutko :))
OdpowiedzUsuńŚliczna Marcelinka :) Chyba zatęskniłam za Twoimi króliczkami, bo jak zobaczyłam tą baletnice to aż buzia sama się uśmiechała :)
OdpowiedzUsuńŚwietna królisia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Bardzo ładna i kolorowa! Super :)
OdpowiedzUsuńTilda ma świetną kieckę - taka prosta w połączeniu z wypasionym ciuchem staje się extra laską ! :)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Prześliczna! :D
OdpowiedzUsuńWesoła i śliczna panieneczka :)
OdpowiedzUsuńCudna! I jeszcze szpagat umie robić ;-)
OdpowiedzUsuńGajowa baletnica:)
OdpowiedzUsuńUrocza:)
OdpowiedzUsuń