poniedziałek, 21 listopada 2016

Urocza zapatrzona sowa, czyli coś czego dawno już nie było

Pamiętacie jeszcze moje poduchy sowy? Ja już prawie o nich zapomniałam, bo od prawie roku ich nie szyłam. A tu nagle córa znajomej wypatrzyła je u mnie i powiedziała "chcę". No to z chęcią uszyłam!
Życzeniem był kolor fioletowy i ewentualnie róż. Łącznie fioletu z różem nie wygląda bardzo ciekawie, wiec postanowiłam wymienić róż na miętową bawełnę w drobniutkie szare kropeczki.
Nowościom jest połączenie bawełny z mięciutkim, milutkim minky. Tył sowy jest cały z tego fajnego pluszu.

10 komentarzy:

  1. Urocza sówka w uroczych kolorach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Minky to genialny materiał. Chociaż ja osobą szyjącą nie jestem to mam spory kawał tego materiału...a nóż mi się przyda :)
    Twoja sowa jest przeurocza i na pewno sprawi ogromna radość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach... a ja mam tak mało czsu na szycie :( A tak bym sobie znów poszyła...
    Piekna sowa!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sowy, sówki ich czas jeszcze długo nie przeminie bo są urocze, słodkie, zabawne i takie do przytulania. Świetny zestaw kolorów. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń